La vraie éloquence consiste à dire tout ce qu’il faut, et à ne dire que ce qu’il faut. (La Rochefoucauld)
Prawdziwa elokwencja polega na tym, żeby powiedzieć wszystko co trzeba i nie więcej niż trzeba.



21 listopada 2011

Hiszpania - zimna reakcja na gorąco




Jak to sformułowal tego ranka mój nieulubiony dziennik Le Monde, Mariano Rajoy nie jest z tych, którzy dali sobie związać ręce obietnicami wyborczymi. Mówił rzeczy w rodzaju "Najlepsza polityka socjalna sprowadza się do tworzenia miejsc pracy i gwarantowania dobrej gospodarki".


Widać, że Rajoy nie lubi zamykać za sobą drzwi, zanim przez nie przeszedł. Nie o nim jednak będę pisał, bo nie ma powodu, żeby uważać, że liczba kretynów na metr kwadratowy w Hiszpanii jest większa niż liczba "młodych wykształconych z dużych miast" w Polsce. Co oznacza, że jego rządy mogą potrwać nie dłużej niż powinny i zakończyć się roztrwonieniem ewentualnego sukcesu. Odrobina nadziei zawiera się dla mnie w podejrzeniu, że w mediach hiszpańskich jest mniej Blumsztajnów, Smolarów i innych Najsztubów niż w naszych środkach przekazu, czyli że ćwierćinteligenci iberyjscy będą mniej skazani na pranie mózgów przez półinteligentów, sprytnych na krótką metę, a mądrych - na jeszcze krótszą.



 Dzisiaj najważniejsze jest, że jakieś galaktyczne, czy raczej boskie tchnienie rozumu spłynęło na Hiszpanię i sprawiło, że na śmietnik wylecial Luis Rodriguez Zapatero, polityczny gigant (184 cm wzrostu), urodzony 4 sierpnia 1960 w lewicowej klatce pod znakiem zodiaku "Lew dyżurny". Zapatero pozostawi po sobie ruinę kraju nie tylko gospodarczą, ale i moralną, którą przewidziałem lata temu, a której, bez szczególnej znajomości hiszpańskiego, nadałem formułę


La revolución - la liberación de la fornicación.


Czytelnik przetłumaczy ją sobie z łatwością; zwłaszcza jeśli dodam, że la fornicación oznacza, z grubsza biorąc, "utrzymywanie relacji cielesnych z niewiastą lekkich obyczajów". Kusi mnie, żeby zacytować znacznie krótszą formę tego wyrażenia, autorstwa mojego krewkiego przyjaciela Maurycego, ale jego sformułowaniu daję odpór tym silniejszy, im bardziej jest ono trafne.


 





Jakkolwiek wielka nie byłaby moja radość z upadku Zapatero, z jego gębą stałego pacjenta przychodni gastrologicznej, to jednak znacznie większą wesołość wywołuje we mnie myśl, że jego zjazd po nieheblowanej desce źle wróży dla kierowników i klientów Socjaldemokracji K.... Polskiego i Litwy, oraz dla kuriozalnego ZOO pod dyrekcją osobnika z fotografii. 
 

Czy jednak Szczuka, Nowicka, Grodzk(a), Biedroń, Miller & Co. mają wystarczająco subtelności i intuicji, aby pojąć, że korba doszła do najdalszego punktu i zaczyna wracać?



Tak czy inaczej, na razie:


15 listopada 2011

Są mosty, które trzeba spalić




 





















Jeżeli po tym, co raz jeszcze było widać w dniu 11 listopada 2011, ktokolwiek spośród moich przyjaciół pozwoli sobie głosować na PO lub jakiekolwiek inne lewactwo,

jeśli ktokolwiek spośród moich przyjaciół i znajomych poda rękę komukolwiek z kręgów "kolorowej Antify" albo stwierdzi w sobie obecność choćby śladów sympatii wobec blumsztajnoszczukopodobnych

- niech zapomni, że był moim przyjacielem i niech trzyma łapy przy sobie.



Rozpuszczalnik





PS
Od początku do końca.
Z rodziną i znajomymi.
To rodzaj obowiązku.
Patriotycznego i moralnego.

 
Uwaga, dostęp może być niemożliwy lub ograniczony.
Video można jeszcze obejrzeć np. tutaj lub tutaj lub wreszcie tutaj.       
Lub z pewnością w wielu innych miejscach...
Bo nie jest światło, by pod korcem stało (C.K.Norwid)