La vraie éloquence consiste à dire tout ce qu’il faut, et à ne dire que ce qu’il faut. (La Rochefoucauld)
Prawdziwa elokwencja polega na tym, żeby powiedzieć wszystko co trzeba i nie więcej niż trzeba.



22 listopada 2016

Świat w 3De: Demoralizacja, Dezintegracja, Dekompozycja (7)




Żaba się budzi


W ostatnim z cyklu, szóstym odcinku 3De, pisałem o metodzie "Podgrzewania żaby". Ta charakterystyczna dla rządu światowego procedura pozwala przenieść człowieka do stanu "Nowego Człowieka" w taki sposób, że człowiek pozostaje nieświadomy i nie wierzga.

W procesie podgrzewania występują naturalnie co najmniej dwie strony - podgrzewany i podgrzewający.
Kim jest podgrzewający w kontekście 3De?





Wypada przypomnieć, co już w 1925 r. w swoim filozoficznym delirium pisał Richard Nikolaus de Coudenhove-Kalergi, jeden z ojców Unii Europejskiej, późniejszy autor pomyslu na unijny hymn i godło., Człowiek przyszłości miał być według niego metysem, a utworzonej z mieszańców, euroazjatycko-negroidalnej masie powinni przewodzić socjaliści żydowscy, jako jedyni do tego zdolni. Układ "europejskich ludzi ilości" i "żydowskich ludzi jakości" powinien wyzwolić ludzkość od niesprawiedliwości i gwałtu, a "świat pozbawiony grzechu miałby się przemienić w raj ziemski".

Plany bękartów po Adamie Weishaupcie, Coudenhove-Kalergi, Józefie Rettingerze i innych im podobnych, dadzą się ująć w następującym skrócie:
Granice znikną, patrioci popły rzekami, a obowiązkowej tolerancji na każde zboczenie i wszelką różnorodność (diversity) będzie zobowiązana sprzyjać wiara w jednego uniwersalnego Boga o tak wysokim natężeniu Miłosierdzia, że wojny, powodzie, trzęsienia ziemi i epidemie wydadzą się nieporozumieniem.
Historia będzie się zaczynała od Rewolucji Francuskiej, polityczna poprawność przeważy nad matematyką, miłość uniezależni się od płci, państwa (z wyjątkiem Wielkiego Izraela) zanikną, przedsiębiorstwami będą kierować kobiety, a wszyscy ludzie zostaną braćmi (z wyjątkiem starszych braci, którzy będą się bratać wyłącznie we własnym środowisku).
Zamiast chichotać, proszę się przyjrzeć Unii Europejskiej, obowiązującej tolerancji, polityce imigracyjnej pod hasłem "Wielka Podmiana", forsowaniu nauczania gender w szkołach i przedszkolach, małżeństwom "wszystkiego ze wszystkim", tępieniu postaw narodowych, genezie i aktom "posoborowia" w Kościele Katolickim etc.

Lucyfer, który więcej czy mniej dyskretnie przewodniczy posiedzeniom rządu światowego, niecierpliwił się od początku, ale teraz zaczyna panikować i widać, jak wokół rogów łysieje. Układanka zaczyna mu się walić. Oto człowiek zaczyna sobie przypominać, że został wyposażony w wolną wolę i coraz bezczelniej zaczyna wyrażać wątpliwości w stosunku do systemu edukacyjnego i ostro chamiejącej telewizorni, od lat jednoczącej rolę mediów i rozrywki. Bierze się to między innymi z faktu istnienia internetu, który oprócz ułatwiania masowego dostępu do pornografii, umożliwia dostęp do skrywanej przez rząd światowy informacji i blogów oraz forów, doprowadzających do rozpaczy wyspecjalizowane komórki. Nacisk władz na służby jest w tej materii tak silny, że walka z wiedzą, przytomnością umysłu, uczciwością i odwagą internautów (z "rewizjonizmem, hejtem, antysemityzmem, rasizmem i homofobią") zaczyna zabierać tym służbom i podręcznym szabesgojom tyle czasu, że coraz mniej energii pozostaje im na walkę z terroryzmem.

Tak czy inaczej, teraz, kiedy ludzie zaczęli tracić nadzieję, coś się nagle zaczęło dziać. Tak, jakby zniecierpliwił się sam Pan Bóg i tupnął, a ludzkie mrowiska odpowiedziały wrzeniem. Dowodzą tego wyniki wyborów w różnych miejscach na świecie, z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych na czele.
Powraca korba i wypełnia się przysłowie "Przepędźcie co naturalne, a powróci galopem" (Chassez le naturel, il revient au galop albo Naturam expellas furca, tamen usque recurret).


Ciekawa jest w tym konktekście sytuacja we Francji.

Jeśli zważyć, że wszystkie narody od czasu do czasu masowo głupieją, to nie będzie z mojej strony najmniejszą próbą obrażenia tego pięknego kraju, kiedy pozwolę sobie zauważyć, że Francja, stawiając na socjalistów, najpierw zgłupiała w 1981 r., a potem, padając ofiarą właściwej wszystkim społeczeństwom krótkiej pamięci - ponownie w 2012.
Od tego czasu, najistotniejszą kwestią pozostawało dla mnie, kiedy François Hollande przypomni sobie o istnieniu czegoś takiego jak honor i zwyczajnie sobie pójdzie, zabierając ze sobą całą ekipę.

Dzisiaj francuski socjalizm zdycha jak wyrzucona na plażę stara ośmiornica. Tyle, że paru jej ramionom wydaje się, że kiedy ostatecznie odpadną od korpusu, uda im się dopełznąć do wody, odtworzyć resztę organów i dalej żerować na wszystkim co żyje, wciąż pod hasłami Liberté, Egalité, Fraternité, których sukcesu nikt nigdy nie widział.

Bestia wyciągnęła jednak wnioski z nauk Gramsciego, porzuciła Marksa, schowała bibułę sygnowaną "Trocki" i, po utracie proletariatu, rozpoczęła hodowlę proletariatu zastępczego w postaci kobiet i amatorów LGBT. Nie należy więc być pewnym, że któremuś kawałkowi nie uda się zrestaurować kolejnego wydania socjalizmu. Czy to jednak się ostatecznie powiedzie i kiedy po ekranach telewizyjnych zaczną się pętać osobnicy w tęczowych szalikach - zależy od jakości i odwagi prawicy. Temat to osobny i niezwykle obszerny.

Zamieszczę teraz kolejno trzy konterfekty, z których każdy, sam w sobie, oddaje istotną cząstkę prawdy o sfotografowanej postaci.

François Hollande
Portret prezydenta kraju poradzi sobie bez mojego komentarza. 
 

Christiane Taubira








Fotografię byłej minister sprawiedliwości, czarnej lady Christiane Taubira, skwituję przypomnieniem, że wykonała misję popsucia instytucji małżeństwa i dalszego nadpsucia rodziny i że, być może, długo trzeba będzie czekać na rząd i społeczeństwo, jednocześnie zdolne zlikwidować tę obrazę Boga, Natury i rozumu.
 

Marisol Touraine
Do pilnego napisania niniejszego artykułu skłoniła mnie jednak akcja ze strony ministerstwa zdrowia, które - jak sobie wyobrażam - wprost spocone z pośpiechu, stara się wyzwolić maksymalną liczbę dusz i sumień od resztek chrześcijańskich zasad i wszelkiego przywiązania do normalności. 
Trzeci konterfekt przedstawia więc francuską minister zdrowia, niejaką Marisol Touraine.

A poniżej ostatnie dzieło ministerstwa Mme Touraine: cztery plakaty, które będą eksponowane w najróżniejszych miejscach, w oficjalnej intencji ochrony przed zarażeniem organów i organizmów, należących do sodomitów i innych hobbystów w zakresie czystej rozpusty i nienormalności (*).




(Uwaga - autorzy nie zapomnieli o diversity)

W tej sprawie, francuski polityk stricto sensu prawicowy, Jean-Frédéric Poisson, prezydent partii chrześcijańskich demokratów, skierował do szefa rządu, Manuela Vallsa, petycję (podpisaną już przez ok. 40 tysięcy internautów).

Czy petycja odniesie skutek - w momencie, kiedy piszę te słowa, nie wiadomo. Co jest jednak ważne, to fakt, że spanikowany wróg człowieka "budzi żabę" i że to zjawisko wydaje się mieć charakter światowy.

Istnieje przy tym inny, bardzo poważny aspekt sprawy - oto raz jeszcze potwierdza się, że w taktyce 3De, tj. w "Demoralizacji, Dezintegracji i Dekompozycji", siły Zła nie znają granic (**).

Tym większe stoją przed porządnymi ludźmi wymagania.

R.


________________________________________________________

(*) Nie sprawdzałem, ale zakładam, że wciąż jeszcze dozwolone jest posiadanie osobistych poglądów w kwestii, co moralne i normalne jest, a co moralne i normalne nie jest.

(**) Chciałem napisać "nie znają poczucia przyzwoitości ani granic", ale skąd to "poczucie przyzwoitości" mogło mi w odniesieniu do "obozu postępu" przyjść do głowy?!