La vraie éloquence consiste à dire tout ce qu’il faut, et à ne dire que ce qu’il faut. (La Rochefoucauld)
Prawdziwa elokwencja polega na tym, żeby powiedzieć wszystko co trzeba i nie więcej niż trzeba.



29 stycznia 2015

Całowanie Koranu? Znowu? Wciąż?


Jedynym warunkiem triumfu zła jest brak reakcji ze strony dobra. (Edmund Burke)









I. Asyż, Dni Islamu i tutti frutti
Pod hasłem „Ku prawdziwemu braterstwu między muzułmanami i chrześcijanami” 26 stycznia w Kościele katolickim w Polsce obchodzony będzie XV Dzień Islamu.


Przesłanie Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego do muzułmanów na koniec miesiąca Ramadan w 2014 r. nosi tytuł „Ku prawdziwemu braterstwu między muzułmanami i chrześcijanami” i jest hasłem tegorocznego Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce.
Celebracje ekumenizmu w Asyżu? - "rezultaty "jakie są, każdy widzi". Aby ujrzeć skalę prześladowań, jakim za sprawą innych religii poddawani są chrześcijanie, trzeba byłoby wrócić do czasów Nerona. 
Jeszcze parę lat temu, po kolejnym Asyżu, można było odnieść słodko-kwaśne wrażenie, że światowy tort religijny jest dzielony w zgodzie i harmonii, a dyrekcje religijnych butików - równe pośród równych - już nigdy nie wezmą się za nawracanie nie swoich klientów. Inaczej mówiąc, na naszym katolickim misyjnym niebie, zaraz za wezwaniem "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody", zaświeciło neonowe uzupełnienie "... z wyjątkiem muzułmanów, a jeśli chodzi o żydów, to niech was ręka boska broni".






Pozwalając tysiącom muzułmańskich minaretów strzelać w europejskie niebo, nie ośmieliliśmy się żądać wzajemności w postaci dźwięku katedralnych dzwonów w powietrzu Mekki i Medyny. 

W pierwszym liście do Koryntian św. Paweł powiada "Miłość cierpliwa jest... nie szuka swego... nie pamięta złego... wszystko znosi, wszystkiemu wierzy... wszystko przetrzyma."
Jest możliwe, że miłość wszystko przetrzyma, czy jednak przetrzymają chrześcijanie - that is the question.
Otóż są na tym świecie siły, które ponad miłość idealną przedkładają rozwiązania praktyczne. Zwłaszcza, że w obozie sceptyków uwijają się starozakonni zwolennicy kodeksu Hammurabiego, w którym błyszczą takie paragrafy jak "§ 196: Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu" albo nie pozbawione szczególnej urody zalecenie syntetyczne "Czym uczyniłeś to ci odetniemy".
W związku z tym, zamiast zatańczyć taniec brzucha, albo ustawić dywanik w kierunku Mekki i wypiąć się na nim na bosaka, pozakatolicki świat najpierw wstawił na tory antyterrorystyczny parowóz, a potem, kiedy doszło do wystrzelania redakcji Charlie Hebdo i części klientów koszernego supersamu, rozpalił pod kotłem ognisko. Na początek dobre i to, ale czy od czajnika na kołach nie lepszy byłby czołg? Niestety, takiego sprzętu nie posiada pospolite ruszenie, złożone z obrońców praw człowieka, licencjonowanych żurnalistów i innych postępowców, lepiej lub gorzej opłacanych. W konsekwencji, para nie pójdzie w dowodzenie wojskami, tylko w dowodzenie, że terroryzm i islam - to dwie różne rzeczy. A że, jak wiadomo, świat muzułmański dyszy miłosierdziem, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy my katolicy ufnie przyłączyli się do globalnego robienia na drutach miłości. Na nasz sposób, w ramach "Dni Islamu". 
Miłość jest piękna, ale miłość świadoma jest jeszcze piękniejsza. Dzięki Ewangelii i tradycji wiemy prawie wszystko o założycielu chrześcijaństwa, Jezusie Chrystusie. Na nim i na jego nauce nie znajdzie skazy ani sam Antychryst pod postacią rządu światowego, ani jego namiestnicy odpowiadający w wielu krajach za edukację młodzieży, kulturę, media, etc.
A co tymczasem wiemy o proroku Mahomecie, założycielu islamu? 

Francuskie przysłowie powiada "Dis-moi qui tu vénères et je te dirai qui tu es" (Powiedz mi, kogo wielbisz, a ja ci powiem, kim jesteś).

Garnek wiadomości o życiu Mahometa jest wypełniony prawdami i mitami, ale pokrywka na nim podskakuje tak silnie, że zamiast pod nią zaglądać, dorzucimy do garnka parę przypraw, wyjętych ze starych arabskich recept.
Z daleka od bluźnierstw Charlie Hebdo. 
Bez nienawiści, bez lekceważenia, bez drwin ...i bez ilustracji, na które islam nie pozwala.

II. Prorok Mahomet (Muhammad ibn Abd Allah ibn Abd al-Muttalib)

Najstarszym dokumentem poświęconym życiu Mahometa jest Sira nabawiyya (bibliografia Proroka), napisana po koniec VIII w. przez Ibn Iszaka, znana dzięki redakcji dokonanej kilkadziesiąt lat później przez Ibn Hiszama. Innym ważnym źródłem są hadisy, (fakty, gesty, anegdoty), zebrana w 97 księgach przez Al-Buchariego w IX w.
Mahomet (570 - 632) był jednocześnie przywódcą religijnym, militarnym i politycznym. Z opisów wynika, że oddawał się mordom politycznym, zabójstwom i systematycznemu eliminowaniu przeciwników, oraz że nie cofał się przed zbiorowymi masakrami.
Al-Buchari opowiada na przykład historię 8 mężczyzn z plemienia Oklitów, którzy przybyli do Medyny by przyjąć islam, ale w komplecie zachorowali. Mahomet nakazał im pić mleko wielbłądzicy oraz mocz wielbłąda.

Kiedy kuracja nie podziałała, ósemka uciekła, wyrzekając się islamu i jego proroka. Kiedy zostali złapani, Mahomet wyznaczył im karę, na jaką zasługiwali: obcięto im dłonie i stopy, opróżniono gałki oczne za pomocą rozgrzanych na czerwono gwoździ, a pozostałościom organizmów pozwolono spokojnie agonizować (Hadis 56, 152, I).
Innym wojskowym wyczynem Proroka było poskromienie plemienia żydowskiego Banou Qorayza, które - wyrzucone z Mekki - zainstalowało się w Medynie. Tak się złożyło, że Mahomet nabrał ochoty na ten teren, gdzie zresztą żyły już dwa inne plemiona żydowskie. Te dwa plemiona zrozumiały sytuację i sobie poszły, podczas gdy trzecie, wspomniane Banou Qorayza, zrozumienia nie wykazało. Więcej - nie zgodziło się przejść na islam. Mahomet w tej sytuacji oskarżył Izraelitów o zdradę i zabronił im uciekać. Ci, w odpowiedzi, zabarykadowali się w swojej dzielnicy i poddali dopiero po kilku tygodniach. Sędziowanie w ich sprawie Mahomet powierzył Sadowi Ibn Mouadh z plemienia Banou Aws. Wyrok brzmiał: "Mężczyźni mają być zabici, kobiety i dzieci pójdą na sprzedaż jako niewolnicy, a dobytek zostanie rozdany armii". Mahomet skomentował sentencję słowami "Zaprawdę, wyrok Sada jest wyrokiem Boga". 700 mężczyzn zostało pozbawionych głów, co zabrało pracownikom resortu sprawiedliwości cały dzień, a ich ciała zostały wrzucone do wielkiej jamy, wykopanej na rynku w Medynie. Po egzekucji Mahomet wybrał sobie na konkubinę młodą Żydówkę Kihanę i poszedł się z nią odprężyć. Naturalnie, po jej mężu, ojcu i braciach nie zostało ani śladu, patrz wyżej.

(Za francuskim prawicowym tygodnikiem Minute, z 14 stycznia 2015)

Tego rodzaju wyczyny dałoby się mnożyć w nieskończoność. Niejeden z dzisiejszych mędrców politycznych i medialnych bez wstydu dałby słowo, że postępowanie Proroka nie miało nic wspólnego z islamem, ale kto rozumny na dźwięk tych słów nie puknąłby się w czoło?


III. Islam - modus operandi

Islam nie jest religią, islam jest sposobem na życie. Islam zawiera w sobie elementy religijne, prawne, polityczne, społeczne i militarne, przy czym element religijny służy do maskowania pozostałych.

Islamizacja zaczyna się od momentu, kiedy w danym kraju pojawia się liczba muzułmanów wystarczająco duża, żeby postawić żądania natury religijnej. Kiedy "tolerancyjne i otwarte na różnorodność kulturalną" społeczeństwo zgadza się zaspokoić islamskie wymagania religijne, zawsze dochodzi do stopniowej infiltracji elementów pozostałych.
  • Dopóki populacja muzułmańska nie przekracza 2 procent ludności, jest uważana za nieszkodliwą mniejszość, pokojowo nastawioną wobec reszty społeczeństwa (Australia, Hiszpania, Włochy, USA).
  • Kiedy ta populacja zbliża się do 5 procent, dochodzi do prozelityzmu religijnego wobec innych mniejszości etnicznych i grup marginalnych, oraz do rekrutacji nowych adeptów w więzieniach i gangach operujących na ulicach (Niemcy, Dania, Wielka Brytania).
  • Kiedy ludność muzułmańska przekracza 5 procent, jej wpływy zaczynają być nieproporcjonalnie wielkie. Pojawiają się żadania na temat żywności halal i udziału muzułmanów w jej produkcji. W razie braku chęci do współpracy, firmy wytwarzające żywność są przedmiotem pogróżek (Holandia, Szwecja, Szwajcaria).
  • Kiedy liczba muzułmanów zbliża się do 10 procent, pojawiają się jawne żądania i wyzwania pod adresem władz centralnych i terenowych - muzułmanie chcą prawa do życia w zgodzie ze swoją kulturą i religią. Metody postępowania stają się gwałtowne. Celem ostatecznym jest zaprowadzenie w społeczeństwie szariatu (Francja, Chiny, Izrael, Tajlanda).
  • Gdy społeczeństwo osiąga stan 20 procent muzułmanów (India, Rosja), sceny gwałtu zaczynają nabierać charakteru codziennego, byle co wystarczy do gwałtownych manifestacji, formują się milicje i płoną synagogi i kościoły.
  • Aby pojąć co się dzieje, gdy procent muzułmanów przekracza 40, wystarczy przyjrzeć się sytuacji Albanii, Kosowa, Egiptu, Jordanii, Libanu czy Syrii - w tych krajach opresja muzułmańska obejmuje już nie tylko innowierców, ale i "swoich", kiedy są niewystarczająco radykalni.

Obecnie muzułmanie (2 miliardy) stanowią 28 procent populacji świata. Rozrodczość ich jest znacznie wyższa od wszystkich pozostałych. Przewiduje się, że przed końcem XXI wieku muzułmanów będzie więcej niż 50 procent.

(za Peter Hammond: "Slavery, Terrorism & Islam: The Historical Roots and Contemporary Threat")

IV. Westchnienie końcowe

Wspomnę już tylko, że Mahomet wybrał się do "siódmego Nieba" na koniu i że ten cudowny koń nazywał się Burak. 

I westchnę:
  •  Kto ma uszy, niechaj słucha (Mt 13, 43)
  •  kto ma oczy, niech patrzy
  •  kto ma rozum, niech używa
  •  kto jest durny, niech zmądrzeje
  •  kto jest w głupocie uparty, niech wie, że strasznie go los pokarał... 
Rozpuszczalnik