Jedynym
warunkiem triumfu zła jest brak reakcji ze strony dobra. (Edmund
Burke)
I.
Asyż,
Dni Islamu i tutti frutti
Pod
hasłem „Ku prawdziwemu braterstwu między muzułmanami i
chrześcijanami” 26 stycznia w Kościele katolickim w Polsce
obchodzony będzie XV Dzień Islamu.
Przesłanie
Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego do muzułmanów na
koniec miesiąca Ramadan w 2014 r. nosi tytuł „Ku prawdziwemu
braterstwu między muzułmanami i chrześcijanami” i jest hasłem
tegorocznego Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce.
Celebracje
ekumenizmu w Asyżu? - "rezultaty "jakie są, każdy
widzi". Aby ujrzeć skalę prześladowań, jakim za sprawą
innych religii poddawani są chrześcijanie, trzeba byłoby wrócić
do czasów Nerona.
Jeszcze
parę lat temu, po kolejnym Asyżu, można było odnieść
słodko-kwaśne wrażenie, że światowy tort religijny jest dzielony
w zgodzie i harmonii, a dyrekcje religijnych butików - równe
pośród równych - już nigdy nie wezmą się za nawracanie
nie swoich klientów. Inaczej mówiąc, na naszym katolickim misyjnym
niebie, zaraz za wezwaniem "Idźcie więc i nauczajcie
wszystkie narody",
zaświeciło neonowe uzupełnienie "... z wyjątkiem
muzułmanów, a jeśli chodzi o żydów, to niech was ręka boska
broni".
Pozwalając
tysiącom muzułmańskich minaretów strzelać w europejskie niebo,
nie ośmieliliśmy się żądać wzajemności w postaci dźwięku
katedralnych dzwonów w powietrzu Mekki i Medyny.
W pierwszym liście do
Koryntian św. Paweł powiada "Miłość cierpliwa
jest... nie szuka swego... nie pamięta złego... wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy... wszystko przetrzyma."
Jest
możliwe,
że miłość wszystko przetrzyma, czy jednak przetrzymają
chrześcijanie - that is the question.
Otóż
są na tym świecie siły, które ponad miłość idealną
przedkładają rozwiązania praktyczne. Zwłaszcza, że w obozie
sceptyków uwijają się starozakonni zwolennicy
kodeksu Hammurabiego, w którym błyszczą takie paragrafy jak "§
196: Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu"
albo nie pozbawione szczególnej urody zalecenie syntetyczne "Czym
uczyniłeś to ci odetniemy".
W
związku z tym, zamiast zatańczyć taniec brzucha, albo ustawić
dywanik w kierunku Mekki i wypiąć się na nim na bosaka,
pozakatolicki świat najpierw wstawił na tory antyterrorystyczny
parowóz, a potem, kiedy doszło do wystrzelania redakcji Charlie
Hebdo i części klientów koszernego supersamu, rozpalił pod kotłem
ognisko. Na początek dobre i to, ale czy od
czajnika na kołach nie lepszy byłby czołg? Niestety,
takiego sprzętu nie posiada pospolite ruszenie, złożone z obrońców
praw człowieka, licencjonowanych żurnalistów i
innych postępowców,
lepiej lub gorzej opłacanych.
W konsekwencji, para
nie pójdzie w dowodzenie wojskami, tylko w dowodzenie, że
terroryzm i islam - to
dwie różne
rzeczy. A że, jak wiadomo, świat muzułmański dyszy
miłosierdziem, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy my katolicy
ufnie przyłączyli się do globalnego robienia
na drutach miłości. Na nasz sposób,
w ramach "Dni Islamu".
Miłość
jest piękna,
ale miłość świadoma jest jeszcze piękniejsza. Dzięki Ewangelii
i tradycji wiemy prawie wszystko o założycielu chrześcijaństwa,
Jezusie Chrystusie. Na nim i na jego nauce nie znajdzie skazy ani sam Antychryst pod postacią rządu
światowego, ani jego namiestnicy odpowiadający w wielu krajach za edukację młodzieży, kulturę, media, etc.
A
co tymczasem wiemy o proroku Mahomecie, założycielu islamu?
Francuskie
przysłowie
powiada "Dis-moi qui tu vénères et
je te dirai qui tu es" (Powiedz mi,
kogo wielbisz, a ja ci powiem, kim jesteś).
Garnek
wiadomości
o życiu
Mahometa jest wypełniony
prawdami i mitami, ale pokrywka na nim podskakuje tak silnie, że
zamiast pod nią zaglądać,
dorzucimy do garnka parę
przypraw, wyjętych
ze starych arabskich recept.
Z
daleka od bluźnierstw
Charlie Hebdo.
Bez nienawiści, bez lekceważenia, bez
drwin ...i bez ilustracji, na które
islam nie pozwala.
II. Prorok Mahomet (Muhammad ibn Abd Allah ibn Abd al-Muttalib)
Najstarszym dokumentem poświęconym życiu Mahometa jest Sira nabawiyya (bibliografia Proroka), napisana po koniec VIII w. przez Ibn Iszaka, znana dzięki redakcji dokonanej kilkadziesiąt lat później przez Ibn Hiszama. Innym ważnym źródłem są hadisy, (fakty, gesty, anegdoty), zebrana w 97 księgach przez Al-Buchariego w IX w.
Mahomet
(570 - 632) był jednocześnie przywódcą religijnym, militarnym i politycznym.
Z opisów wynika, że oddawał się mordom politycznym, zabójstwom i systematycznemu eliminowaniu przeciwników, oraz że nie cofał
się przed zbiorowymi masakrami.
Al-Buchari
opowiada na przykład historię 8 mężczyzn z plemienia Oklitów,
którzy przybyli do Medyny by przyjąć islam, ale w komplecie
zachorowali. Mahomet nakazał im pić mleko wielbłądzicy oraz mocz
wielbłąda.
Kiedy
kuracja nie podziałała, ósemka uciekła, wyrzekając się islamu i
jego proroka. Kiedy zostali złapani, Mahomet wyznaczył im karę, na
jaką zasługiwali: obcięto im dłonie i stopy, opróżniono gałki
oczne za pomocą rozgrzanych na czerwono gwoździ, a pozostałościom organizmów pozwolono spokojnie agonizować (Hadis 56, 152, I).
Innym
wojskowym wyczynem Proroka było poskromienie plemienia żydowskiego
Banou Qorayza, które - wyrzucone z Mekki - zainstalowało się w
Medynie. Tak się złożyło, że Mahomet nabrał ochoty na ten
teren, gdzie zresztą żyły już dwa inne plemiona żydowskie. Te dwa
plemiona zrozumiały sytuację i sobie poszły, podczas gdy trzecie,
wspomniane Banou Qorayza, zrozumienia nie wykazało. Więcej - nie
zgodziło się przejść na islam. Mahomet w tej sytuacji oskarżył
Izraelitów o zdradę i zabronił im uciekać. Ci, w odpowiedzi,
zabarykadowali się w swojej dzielnicy i poddali dopiero po kilku
tygodniach. Sędziowanie w ich sprawie Mahomet powierzył Sadowi Ibn
Mouadh z plemienia Banou Aws. Wyrok brzmiał: "Mężczyźni
mają być zabici, kobiety i dzieci pójdą na sprzedaż jako
niewolnicy, a dobytek zostanie rozdany armii".
Mahomet skomentował sentencję
słowami "Zaprawdę, wyrok Sada jest wyrokiem Boga".
700 mężczyzn zostało
pozbawionych głów, co zabrało pracownikom resortu sprawiedliwości
cały dzień, a ich ciała zostały wrzucone do wielkiej jamy,
wykopanej na rynku w Medynie. Po egzekucji Mahomet wybrał sobie na
konkubinę młodą Żydówkę Kihanę i poszedł się z nią
odprężyć. Naturalnie, po jej mężu, ojcu i braciach nie zostało ani śladu,
patrz wyżej.
(Za
francuskim prawicowym tygodnikiem Minute,
z 14 stycznia 2015)
Tego rodzaju wyczyny dałoby się mnożyć w nieskończoność. Niejeden z dzisiejszych mędrców politycznych i medialnych bez wstydu dałby słowo, że postępowanie Proroka nie miało nic wspólnego z islamem, ale kto rozumny na dźwięk tych słów nie puknąłby się w czoło?
III. Islam - modus operandi
Islam
nie jest religią, islam jest sposobem na
życie. Islam zawiera w sobie elementy religijne, prawne, polityczne,
społeczne i militarne, przy czym element religijny służy do
maskowania pozostałych.
Islamizacja
zaczyna się od momentu, kiedy w danym kraju pojawia się liczba
muzułmanów wystarczająco duża,
żeby postawić żądania natury religijnej. Kiedy "tolerancyjne i otwarte na
różnorodność kulturalną" społeczeństwo
zgadza się zaspokoić
islamskie wymagania
religijne, zawsze dochodzi do stopniowej infiltracji
elementów pozostałych.
- Dopóki populacja muzułmańska nie przekracza 2 procent ludności, jest uważana za nieszkodliwą mniejszość, pokojowo nastawioną wobec reszty społeczeństwa (Australia, Hiszpania, Włochy, USA).
- Kiedy ta populacja zbliża się do 5 procent, dochodzi do prozelityzmu religijnego wobec innych mniejszości etnicznych i grup marginalnych, oraz do rekrutacji nowych adeptów w więzieniach i gangach operujących na ulicach (Niemcy, Dania, Wielka Brytania).
- Kiedy ludność muzułmańska przekracza 5 procent, jej wpływy zaczynają być nieproporcjonalnie wielkie. Pojawiają się żadania na temat żywności halal i udziału muzułmanów w jej produkcji. W razie braku chęci do współpracy, firmy wytwarzające żywność są przedmiotem pogróżek (Holandia, Szwecja, Szwajcaria).
- Kiedy liczba muzułmanów zbliża się do 10 procent, pojawiają się jawne żądania i wyzwania pod adresem władz centralnych i terenowych - muzułmanie chcą prawa do życia w zgodzie ze swoją kulturą i religią. Metody postępowania stają się gwałtowne. Celem ostatecznym jest zaprowadzenie w społeczeństwie szariatu (Francja, Chiny, Izrael, Tajlanda).
- Gdy społeczeństwo osiąga stan 20 procent muzułmanów (India, Rosja), sceny gwałtu zaczynają nabierać charakteru codziennego, byle co wystarczy do gwałtownych manifestacji, formują się milicje i płoną synagogi i kościoły.
- Aby pojąć co się dzieje, gdy procent muzułmanów przekracza 40, wystarczy przyjrzeć się sytuacji Albanii, Kosowa, Egiptu, Jordanii, Libanu czy Syrii - w tych krajach opresja muzułmańska obejmuje już nie tylko innowierców, ale i "swoich", kiedy są niewystarczająco radykalni.
Obecnie
muzułmanie (2 miliardy) stanowią 28 procent populacji świata.
Rozrodczość ich jest znacznie wyższa
od wszystkich
pozostałych. Przewiduje się, że przed końcem XXI wieku muzułmanów będzie więcej niż 50 procent.
(za
Peter Hammond: "Slavery, Terrorism & Islam: The Historical
Roots and Contemporary Threat")
IV. Westchnienie końcowe
Wspomnę
już tylko, że Mahomet wybrał się do "siódmego Nieba" na
koniu i że ten cudowny koń nazywał się Burak.
I westchnę:
- Kto ma uszy, niechaj słucha (Mt 13, 43)
- kto ma oczy, niech patrzy
- kto ma rozum, niech używa
- kto jest durny, niech zmądrzeje
- kto jest w głupocie uparty, niech wie, że strasznie go los pokarał...