Żaba
się budzi
W
ostatnim z cyklu, szóstym odcinku 3De, pisałem o metodzie "Podgrzewania
żaby". Ta charakterystyczna dla rządu światowego procedura pozwala przenieść człowieka do stanu "Nowego Człowieka"
w taki sposób, że człowiek pozostaje nieświadomy i nie wierzga.
W
procesie podgrzewania występują naturalnie co najmniej dwie strony
- podgrzewany i podgrzewający.
Kim
jest podgrzewający w kontekście 3De?
Wypada
przypomnieć, co już w 1925 r. w swoim filozoficznym delirium
pisał Richard Nikolaus de Coudenhove-Kalergi, jeden z ojców Unii
Europejskiej, późniejszy autor pomyslu na unijny hymn i godło.,
Człowiek przyszłości miał być według niego metysem, a
utworzonej z mieszańców, euroazjatycko-negroidalnej masie powinni
przewodzić socjaliści żydowscy, jako jedyni do tego zdolni. Układ
"europejskich ludzi ilości" i "żydowskich
ludzi jakości" powinien
wyzwolić
ludzkość od niesprawiedliwości i gwałtu, a "świat
pozbawiony grzechu miałby się przemienić
w raj ziemski".
Plany
bękartów po Adamie Weishaupcie, Coudenhove-Kalergi, Józefie
Rettingerze i innych im podobnych, dadzą się ująć w następującym
skrócie:
Granice znikną, patrioci popłyną rzekami, a obowiązkowej tolerancji na każde zboczenie i wszelką różnorodność (diversity) będzie zobowiązana sprzyjać wiara w jednego uniwersalnego Boga o tak wysokim natężeniu Miłosierdzia, że wojny, powodzie, trzęsienia ziemi i epidemie wydadzą się nieporozumieniem.Historia będzie się zaczynała od Rewolucji Francuskiej, polityczna poprawność przeważy nad matematyką, miłość uniezależni się od płci, państwa (z wyjątkiem Wielkiego Izraela) zanikną, przedsiębiorstwami będą kierować kobiety, a wszyscy ludzie zostaną braćmi (z wyjątkiem starszych braci, którzy będą się bratać wyłącznie we własnym środowisku).
Zamiast
chichotać, proszę się przyjrzeć Unii Europejskiej, obowiązującej
tolerancji, polityce
imigracyjnej pod hasłem "Wielka Podmiana", forsowaniu
nauczania gender w
szkołach i przedszkolach, małżeństwom "wszystkiego ze
wszystkim", tępieniu postaw narodowych,
genezie i aktom
"posoborowia"
w Kościele Katolickim etc.
Lucyfer,
który więcej czy mniej dyskretnie przewodniczy posiedzeniom rządu światowego,
niecierpliwił się od
początku, ale teraz zaczyna
panikować i
widać, jak wokół rogów łysieje.
Układanka zaczyna mu się walić. Oto
człowiek zaczyna sobie przypominać, że został wyposażony w wolną
wolę i coraz
bezczelniej zaczyna wyrażać
wątpliwości w stosunku do
systemu edukacyjnego
i ostro chamiejącej
telewizorni,
od lat jednoczącej rolę
mediów i rozrywki. Bierze
się to między innymi z faktu istnienia internetu,
który oprócz ułatwiania
masowego dostępu do
pornografii, umożliwia dostęp do skrywanej przez rząd
światowy informacji i blogów oraz forów,
doprowadzających do rozpaczy
wyspecjalizowane komórki.
Nacisk władz na służby jest w tej materii tak silny, że walka z
wiedzą,
przytomnością umysłu,
uczciwością i odwagą internautów (z "rewizjonizmem, hejtem, antysemityzmem, rasizmem i
homofobią") zaczyna
zabierać tym służbom i podręcznym
szabesgojom tyle czasu, że coraz mniej energii pozostaje im na walkę z
terroryzmem.
Tak
czy inaczej, teraz, kiedy
ludzie zaczęli tracić nadzieję, coś się nagle zaczęło
dziać. Tak, jakby zniecierpliwił się sam Pan Bóg i
tupnął, a ludzkie mrowiska
odpowiedziały wrzeniem. Dowodzą
tego wyniki wyborów w różnych miejscach na świecie, z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych na czele.
Powraca
korba i wypełnia się przysłowie
"Przepędźcie co naturalne, a powróci galopem" (Chassez
le naturel, il revient au galop
albo Naturam expellas furca, tamen usque recurret).
Ciekawa
jest w tym konktekście sytuacja
we Francji.
Jeśli
zważyć, że wszystkie narody od czasu do czasu masowo głupieją,
to nie będzie z mojej strony najmniejszą próbą obrażenia tego
pięknego kraju,
kiedy pozwolę sobie zauważyć, że
Francja, stawiając na
socjalistów, najpierw
zgłupiała w 1981 r., a
potem, padając
ofiarą
właściwej
wszystkim społeczeństwom
krótkiej
pamięci - ponownie w 2012.
Od
tego czasu, najistotniejszą
kwestią pozostawało
dla mnie, kiedy François
Hollande przypomni sobie o
istnieniu czegoś takiego jak honor i
zwyczajnie sobie pójdzie,
zabierając
ze sobą
całą ekipę.
Dzisiaj
francuski socjalizm zdycha
jak wyrzucona na plażę stara ośmiornica.
Tyle, że
paru jej ramionom wydaje się,
że kiedy ostatecznie odpadną
od korpusu, uda im się dopełznąć
do wody, odtworzyć
resztę
organów
i dalej żerować na
wszystkim co żyje,
wciąż pod
hasłami Liberté, Egalité, Fraternité, których sukcesu
nikt nigdy nie widział.
Bestia wyciągnęła jednak
wnioski z nauk Gramsciego,
porzuciła Marksa, schowała bibułę sygnowaną
"Trocki"
i,
po utracie proletariatu,
rozpoczęła hodowlę proletariatu zastępczego w postaci kobiet i
amatorów
LGBT.
Nie
należy więc być
pewnym, że któremuś kawałkowi nie uda się zrestaurować
kolejnego wydania socjalizmu. Czy to jednak się ostatecznie
powiedzie i
kiedy po ekranach
telewizyjnych zaczną się pętać osobnicy w tęczowych szalikach - zależy od jakości i odwagi
prawicy. Temat
to osobny i niezwykle obszerny.
Zamieszczę
teraz kolejno
trzy konterfekty, z których każdy,
sam w sobie, oddaje istotną
cząstkę prawdy o sfotografowanej postaci.
François Hollande |
Portret
prezydenta kraju poradzi
sobie bez mojego komentarza.
Christiane Taubira |
Fotografię
byłej minister sprawiedliwości, czarnej lady Christiane Taubira,
skwituję przypomnieniem, że wykonała
misję popsucia instytucji
małżeństwa i dalszego
nadpsucia rodziny i że, być
może, długo trzeba będzie czekać na rząd i społeczeństwo,
jednocześnie zdolne zlikwidować tę obrazę Boga, Natury i rozumu.
Marisol Touraine |
Do
pilnego napisania niniejszego artykułu skłoniła mnie jednak
akcja ze strony ministerstwa
zdrowia, które - jak sobie wyobrażam - wprost spocone z pośpiechu,
stara się wyzwolić maksymalną liczbę dusz i sumień od
resztek chrześcijańskich zasad i wszelkiego
przywiązania do normalności.
Trzeci
konterfekt przedstawia więc
francuską minister zdrowia,
niejaką
Marisol Touraine.
A
poniżej
ostatnie
dzieło
ministerstwa Mme Touraine:
cztery plakaty, które będą
eksponowane w najróżniejszych
miejscach,
w oficjalnej
intencji
ochrony
przed zarażeniem
organów i organizmów, należących do
sodomitów
i innych hobbystów
w zakresie czystej rozpusty i
nienormalności (*).
(Uwaga - autorzy nie zapomnieli o diversity) |
W
tej sprawie, francuski
polityk stricto sensu prawicowy,
Jean-Frédéric Poisson, prezydent partii chrześcijańskich
demokratów,
skierował
do szefa rządu,
Manuela Vallsa, petycję (podpisaną
już
przez ok. 40 tysięcy
internautów).
Czy
petycja odniesie skutek
- w
momencie, kiedy piszę te słowa,
nie wiadomo. Co
jest jednak ważne, to fakt, że spanikowany
wróg człowieka
"budzi
żabę"
i że to zjawisko wydaje
się mieć charakter światowy.
Istnieje
przy
tym
inny, bardzo poważny aspekt sprawy - oto raz jeszcze
potwierdza się, że w taktyce 3De, tj. w "Demoralizacji,
Dezintegracji i Dekompozycji",
siły Zła nie znają granic
(**).
Tym
większe stoją przed porządnymi ludźmi wymagania.
R.
________________________________________________________
(*)
Nie sprawdzałem,
ale zakładam, że wciąż jeszcze dozwolone jest posiadanie
osobistych poglądów w kwestii, co moralne i normalne jest, a co moralne i normalne nie
jest.
(**)
Chciałem napisać "nie znają poczucia przyzwoitości ani
granic", ale skąd to "poczucie przyzwoitości" mogło
mi w odniesieniu do "obozu
postępu" przyjść
do głowy?!