Wszyscy zapewne znają tę rosyjską definicję - pesymista to ktoś, kto uważa, że "gorzej już być nie może", podczas gdy optymista woła na to "ależ owszem, ależ tak!".
Otóż w sprawach polskiej prawicy, "optymistą" być łatwo. Inaczej mówiąc - sytuacja jest beznadziejna.
A zegar (horloge) tyka, a z nim tyka lewicowa bomba zegarowa.
Jednocześnie jestem pewien, że niejedno polskie gremium, szukające wyjścia z prawicowego impasu, napracowało się solidnie. Niestety, za każdym razem kończyło się na posprzątaniu kieliszków i sprowadzeniu taksówek dla najbardziej zaangażowanych.
Podobne problemy ma prawica francuska.
Czas przedstawić le Club de l'Horloge*.
Założony w 1974 r. przez absolwentów najznakomitszych szkół wyższych, klub stał się rodzajem laboratorium prawicowej myśli politycznej. Spotykają się w nim dyrektorzy przedsiębiorstw, przedstawiciele wolnych zawodów, profesorowie uniwersyteccy, deputowani do Zgromadzenia Narodowego i, ogólnie biorąc, wszyscy oddani idei odświeżenia doktrynalnego francuskiej prawicy.
Prezydentem jest od samego początku Henry de Lesquen.
Zamiast opowiadać o klubie, przedstawię wnioski z dwóch konferencji, które mogą (powinny) zainteresować wszystkich, którzy mają dosyć swojego miękkiego jaśka na twardej kanapie.
I. XXVI konferencja na temat "Prawdziwe przyczyny kryzysu finansów publicznych i drogi poprawy sytuacji" (10-11 października 2010)**
Skupiono się na dwóch pytaniach o charakterze ekonomicznym:
- Czy Francja jest w stanie bankructwa?
- Dlaczego jesteśmy przygnieceni przez długi i podatki?
"Kasa państwowa jest pusta, system emerytalny przypomina maskaradę, teorie makroekonomiczne ujawniły swoją bezradność wobec kryzysu, państwo opatrznościowe jeszcze raz pokazało swój oszukańczy charakter, ale i tak głównym źródłem kolosalnego deficytu finansów publicznych są podstawowe orientacje polityczne i podejmowane decyzje."
Konkluzja: Francja powinna opuścić Unię Europejską!
Według Didiera Maupas, wiceprezydenta klubu, "gwałtowny wzrost zadłużenia publicznego jest znakiem, że żyjemy w «demokracji doraźnej», w której politycy zatracili sens podstawowych interesów narodu".
Inną przyczyną kolosalnego długu jest imigracja, której "bezsensowny koszt jest luksusem, na który nie możemy już dłużej sobie pozwalać" (Laurent Arthur du Plessis, redaktor naczelny "Cri du contribuable", w oparciu o prace demografa Jean-Paula Gourévitch'a).
Inną przyczyną kolosalnego długu jest imigracja, której "bezsensowny koszt jest luksusem, na który nie możemy już dłużej sobie pozwalać" (Laurent Arthur du Plessis, redaktor naczelny "Cri du contribuable", w oparciu o prace demografa Jean-Paula Gourévitch'a).
Od 35 lat brak dyscypliny i budżetowe niechlujstwo doprowadziło do tego, że dług publiczny osiągnął wysokość 1 591 miliardów euro. Środki, przy pomocy których próbuje się obecnie naprawić sytuację, dadzą się podzielić na trzy kategorie:
- redukcja środków na pomoc socjalną,
- różnego rodzaju cięcia w urzędach państwowych,
- broń fiskalna.
Środki dalekie od skuteczności.
Club de l'Horloge proponuje:
Przede wszystkim, zwrócenie narodowi suwerenności. Byłby to istny wstrząs polityczny, możliwy dzięki "podatkowemu populizmowi", bo - jak zauważa Yvan Blot - wszędzie, gdzie ten populizm wystąpił, referendum inicjatyw obywatelskich zahamowało wzrost podatków. Demokracja bezpośrednia pokazuje, że społeczeństwo jest mądrzejsze od elit, które miałyby je reprezentować (ta myśl mogłaby wywołać na niejednej skórze wysypkę, gdyby nie przykład Szwajcarii).
Jednym słowem, Francja powinna opuścić Unię Europejską i porzucić euro w rozrachunkach zewnętrznych.
Jednocześnie wszystkie partie prawicowe powinny zjednoczyć się wokół hasła "Nie ma przeciwnika na prawo".
Co w warunkach francuskich powinno przypominać model włoski i umożliwić sojusz rządzącej UMP z Frontem Narodowym (FN). Takie rozwiązanie zagwarantowałoby eliminację europejskiej ponadnarodowości.
II. XXII konferencja pod hasłem "Konieczne zerwanie z dotychczasowymi praktykami: strategia naprawy Francji" (30 września - 1 października 2006) ***
Konferencja ta przyniosła wnioski niesłychanie radykalne. W oparciu o stwierdzenie, że ostre zmiany kursu politycznego, zapowiadane przez chętnego do reprezentowania prawicy Nicolasa Sarkozy'ego, "są oszustwem", Henri de Lesquen, w mowie zamykającej obrady, zażądał, aby Sarkozy nie otrzymał ze strony prawicy "ani jednego głosu; ani w pierwszej turze, ani w drugiej, jeśli do niej w ogóle dotrze".
"Posiadając Sarkozy'ego, Francuzi nie mają potrzeby kandydata lewicowego" - konkludował Henri de Lesquen.
Jeśli zaś chodzi o rzeczywiste zerwanie z dotychczasowymi metodami rządzenia krajem, to Club de l'Horloge sformułował osiem podstawowych zaleceń:
( 1 ) Przywrócić nadrzędność prawa narodowego wobec prawa europejskiego - Francja powinna odzyskać suwerenność.( 2 ) Przywrócić karę śmierci - jest ona atrybutem władzy w kraju niezawisłym.( 3 ) Zlikwidować łączenie rodzin - w odniesieniu do imigrantów zachować je pod warunkiem, że łączenie dokona się w kraju pochodzenia.( 4 ) Zlikwidować atrapę małżeństwa, jaką jest PACS (Pacte civil de solidarité) i wzmocnić rodzinę autentyczną.( 5 ) Przywrócić istnienie Referendum Inicjatyw Obywatelskich i przez to zwrócić władzę Francuzom.( 6 ) Wprowadzić czek edukacyjny jako środek umożliwiający rodzicom wybór szkoły dla dzieci.( 7 ) Odważnie i inteligentnie zliberalizować rynek pracy.( 8 ) Poddać system ubezpieczeń zdrowotnych konkurencji - system "sowiecki" jest na granicy upadku.
Prace konferencji z 2006 r. pozwoliły uświadomić sobie, że rzewne opowieści o formacji podającej się za prawicę, usypiają wyborców, i że de facto "prawica" ta jest wspólnikiem antynarodowej lewicy.
Problem pomiaru zawartości prawicowości w prawicy jest w Polsce równie aktualny. Podobnie jak problem zjednoczenia prawicy wokół podstawowych haseł i lojalnego wypełniania przyjętych zobowiązań.
Kiedy po nieuchronnym okresie chaosu w formowaniu się politycznych warstw geologicznych, zacząłem chłodniej przyglądać się spazmom polskiej prawicy, doznałem rozczarowania, na luksus którego - jako idealista bez złudzeń - nie powinienem był sobie pozwolić. Podczas gdy żywiłem nadzieję, że między "prawicą" a prawą ścianą nie ma niczego, odkryłem dom wariatów, przeciętnych agentów i nieprzeciętne ambicje, zawsze mocne w treści i zawsze ostrożne w formie. Z nieuchronnymi rodzynkami politycznej poprawności.
Dobrze wiem, że doświadczenia innych nie zawsze znajdują klientów, ale czym byłoby życie bez nadziei. Stąd jeszcze nie raz pozwolę sobie nadsyłać nowiny z przemyśleń klubu o ładnej nazwie "le Club de l'Horloge".
______________________________________________________
*) le Club de l'Horloge, 4 rue de Stockholm, 75008 Paris, http://www.clubdelhorloge.fr/index.php
**) za Minute, 13.X.2010 (Madelaine Thibaud, "Le Club de l'Horloge planche sur la faillite publique")
***) patrz strona departamentalnego oddziału FN (Front National des Alpes-Maritimes) http://www.fn06.net/fn_clubhorloge.html