Ofensywa wiosenna: patriotyzm i rozum w natarciu
Coś niebywałego - gdyby przewidziane na przyszły rok wybory prezydenckie odbyły się dzisiaj, w każdej konfiguracji kandydatów Marine Le Pen znalazłaby się w II turze.
A na razie jesteśmy po wyborach kantonalnych, czyli wyborach, które dla Frontu Narodowego nigdy nie były z przyczyn obiektywnych szczęśliwe. I nagle okazało się, że założona przez Jean-Marie Le Pena partia wciąż żyje i nie ma zmarszczek.
Wielokrotnie pogrzebany przez Przyjaciół Antychrysta i Idei Pustych, inaczej mówiąc przez Odwieczną Lewicę(*), Front National jest nie tylko w znakomitej formie, ale - diabolizowany, odsądzany od czci i wiary - wskoczył na podium i z pewnością nie zadowoli się medalem o barwie innej niż słońce.
Wielokrotnie pogrzebany przez Przyjaciół Antychrysta i Idei Pustych, inaczej mówiąc przez Odwieczną Lewicę(*), Front National jest nie tylko w znakomitej formie, ale - diabolizowany, odsądzany od czci i wiary - wskoczył na podium i z pewnością nie zadowoli się medalem o barwie innej niż słońce.
Piszę z kraju, którego obywateli przyzwyczajono do myśli, że tłusta Simone Veil, autorka "prawa Veil" legalizującego przerywanie ciąży, jest osobą, z którą usiąść przy stole byłoby przyjemnością, a głosować na nią - zaszczytem, podczas gdy samo wymówienie nazwiska Jean-Marie Le Pena nie powinno mieć miejsca bez szczotki do zębów w ręku.
Sianiem tych poglądów zajmuje się twór pod nazwą Education Nationale, liczebnie drugi po armii indyjskiej, a kto sobie ową éducation skojarzy z instytucją kierowaną w Polsce przez alergiczną na krzyż Katarzyną Hall - wszystko
zrozumie. Wszystko zrozumie, ale niczego nie wybaczy.
Podlewaniem zaś zasianych w szkołach poglądów zajmują się media i parę miliardów (świadomie przesadzam) różnych organizacji rządowych i pozarządowych, praktycznie zawsze subwencjonowanych przez bezradnego podatnika. Z wielkim udziałem francuskiego Kościoła, któremu udało się wychować owieczkę głosującą na lewicę, która propaguje prawie wszystko, czego Kościół powszechny zabrania.
Raz jeszcze ktoś, kto ma oczy otwarte na działalność obozu postępu w Polsce - zrozumie i nie wybaczy.
Jakże miałby bowiem wejść w konkurencję z lewicą w wybaczaniu wszystkiego, co psuje życie człowieka wyprostowanego. Z tą lewicą, zawodowo wybaczającą wszelkie jednorazowe i chroniczne naruszanie kompletu 10 przykazań. Z lewicą, która, jeśli trzeba - za cnotę policzy grzechy przeciw Naturze i elementarnemu Porządkowi. Z lewicą, która nie daruje dwóch tylko przestępstw - przywiązania do Ojczyzny i do chrześcijaństwa.
Patriotyzm i cywilizacja, tradycyjnie nazywana europejską - to dwie główne przeszkody na drodze lewicy - kiedyś rzucającej bomby, dzisiaj bankowej - do Nowego Porządku Światowego (NWO).
I oto w społeczeństwie, poddanym od czasów Rewolucji Francuskiej niespotykanemu gdzie indziej praniu mózgów, o natężeniu zmiennym i okolicznościowo tylko zawieszanemu, zaczęło się budzić marzenie o samostanowieniu i rządzeniu czymś więcej niż kuchnią. Francuski kogut obejrzał własne upierzenie i zapiał.
Za sprawą wielu ludzi, którzy nigdy się nie poddali. Jean-Marie Le Pen, Bruno Gollnisch, Marine Le Pen - warto przyjrzeć się twarzom ludzi odważnych, eleganckich i znakomicie przemawiających.
Oraz twarzom ludzi, którzy im ufają - widać na nich dumę.
Oraz twarzom ludzi, którzy im ufają - widać na nich dumę.
Nie wiem, jak skończy się wiosna na południowych wybrzeżach Morza Śródziemnego.
Dużo więcej wiem o Francji.
I Europie, która z czasem podniesie twarz z błota.
Dużo więcej wiem o Francji.
I Europie, która z czasem podniesie twarz z błota.
Rozpuszczalnik
_____________________________________________________
(*) O lewicy i jej "gębie" napiszę kiedyś osobno. Będzie mowa o armii śmiertelnych współpracowników nieśmiertelnego upadłego Anioła. Tylko hipoteza Antychrysta może odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w każdej "walce o postęp i szczęście ludzkości" głównym wrogiem jest Kościół i rodzina. Rodzina jako nośnik wiary i Kościół jako jej fundament i gwarant. Dwie instytucje od wieków splecione - żywa, gorąca baza cywilizacji europejskiej, wyrosła na szaleństwie chrześcijaństwa, na greckim marzeniu filozoficznym i naukowym, i wreszcie na dyscyplinie i logice rzymskiego prawa.